Geoblog.pl    atomek    Podróże    Bliska Ajza - misja GAR    Kazbegi - Tbilisi: 100% wykorzystanie dnia
Zwiń mapę
2013
23
sie

Kazbegi - Tbilisi: 100% wykorzystanie dnia

 
Gruzja
Gruzja, Tbilisi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 881 km
 
Oczy zamykalismy leżac i patrzac na Kazbek.
Pogoda nie zawiodla. Po 6 przypadkiem? obudzilem sie i zobaczylem pomaranczowy szczyt. Widok byl lepszy niz wszystkie wczesniej nastawione budziki.
Czech - sasiad mial chyba ten "problem" i polecial nawet na jakies wniesienie pyknac sobie kilka fotek.
My jeszcze dosypialismy do sniadania (3 raz to samo, ale dalo rade)
Spokojne spakowanie, male pranie, zostawiamy rzeczy idziemy na maly trek.
Pierwotnie chcielismy zdobyc niedaleki 2-tysiecznik, ale uznalismy ze nie ma co dziekowac dzisiaj i nalezy sie nam relaks.
Ale co by rozchodzic troche nogi poszlismy na wczesniej upatrzone miejsce. Bylo to wzgorze z kosciółkiem (ta gorka na ktorej znajduje sie kilka masztow telekomunikacyjnych).
Idealne miejsce zeby miec Kazbeka jak na dloni i delektowac sie swietnym widokiem na okolice.
Wyciagnieci na trawie cieszymy oczy widoki a żołądek czy głowe? resztka czaczy.
Niestety nic nie trwa wiecznie i trzeba sie zbierac.

Zaklepujemy miejsca w busie i czekamy na odjazd. Kierowca marszrutki zdeterminowany żeby ubić nas na maksa, wiec troche to trwa.
Dzieki temu pozegnalismy sie z nasza panią ktora tez czekala na busa, ale tego ktory przyjedzie z nowymi klientami (nawet probowalem jej nagrac świeżo przyjezdnych, ale oni nastawiali sie tylko na namiot pod kościołem)
no ale w koncu odjezdzamy o 15:30. Koles kombinowal a po drodze tylu klientow jeszcze stalo ktorych nie zabral...

Przejazd z dwoma ok. 10min postojami wyniosl ok 3,5h (na Didube ok 19). Trasa nie byla tak fajna jak ta przejechana stopem.

Ogarniamy targowisko na Didube - jest świetne. Troche jak te ktore uwielbialem w azji.
Od niesamowicie kolorowych sztandów z warzywami i owocami, przez jakies pierdoly, miotły, po ryz, mąke i przyprawy!
Kupuje kawe na gramy, utargowalem znizke na 4 czurczele (prezent ktorego niestety zgubilem potem!), zakup sera odkladam na pozniej (a pozniej czasu nie bylo!)

Idziemy do hostelu gdzie upewniamy sie o transport (czas wyjazdu przesuniety o 1h do tylu wiec troche mniej czasu).
Biore od gruzinki wskazowki dot. robienia chinkali (ale na lepienie juz nie moglismy czekac i nie dane mi bylo potrenowac)

Naszym celem stare miasto, ktore jest oddalone dosc sporo od hostelu i metra.
Juz z poczatku odhaczamy wypad na grzanie tylkow w łaźniach. Teraz tylko w planie kolacja w knajpie i wino w plenerze.
Oczekiwanie na jedzenie trwalo chyba ladne 40min (taki koszt jak sie chce miec ze świeżego baranka :P) Bylo to czakapuli, bylo tego duzo i bylo pyszne. W trakcie czekania odhaczylismy spozycie wina z okolic katedry, z biegiem czasu odpadla alternatywa w postaci twierdzy, wiec padlo na substytut - fontanny.
Wino Old Tbilisi, laweczka i widok na miasto noca. Troche relaksu.
No i tak sie po gruzinsku spowolnilismy że mielismy dość żwawy powrot na miejsce zbiórki (nękami smsami - ponagaleniami, oferowali nam nawet pozstanie w stolicy :P)
Ekipa czeka, szybkie dopakowanie i worek z czurczelami zostaje na blacie w kuchni! sprawdzenie wyniku Wielkich Derbów Śląska (tez byl pomysl na ogladanie w hostelu przy piwku, ale tez trzeba bylo odhaczyc) i trzeba jechac. Wyjezdzalem przy 2-1 dla Górnika, ale na szczescie padl remis i nie musialem ogladac satysfakcji na twarzy Marcina (cos gadal o 3-0).
No to w drogę.

--
CENA za marszrutke do stolicy: 10 GEL (koles kasowal esktra 2 GEL za wieksze na "oko" plecaki); czas przejazdu ok.3,5h
Ostatni odjazd ok. 18
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5% świata (10 państw)
Zasoby: 74 wpisy74 65 komentarzy65 1193 zdjęcia1193 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
13.08.2013 - 24.08.2013
 
 
09.04.2013 - 26.04.2013