Dzien przywital nas ulewa, ale po 11 sie troche polepszylo i ruszylismy tylki.
Pieszko - stopowa wyczieczka do granicy.
Zaliczamy wodospad i poznajemy ksiezniczke Tamare, ale szczegolowe informacje o jej uroku zostawimy dla siebie.
Na koniec dnai wchodzimy za "hotel rooms" i widzimy fajna panorame doliny i naszego miasteczka.
Zwienczeniem dnia jest przebijajacy sie w koncu przez chmury szczyt Kazbek.
Jutro cisniemy w jego strone do granicy lodowca, bo pogoda ma sprzyjac.
--
Wczoraj spotkalismy pareke z polski ktora przemierzala kraj na rowerach i tak sie zlozyla ze po wspolnym czacza wieczorze wpadlismy na pomysl wspolnego wyjazdu z TBI na lotnisko.
PRzejazd juz zorganizowany na 1 w nocy w sobote wiec smialo mozemy zostawac do piatku tutaj.
Potem ostatni wieczor w TBI i sru!