Witajcie.
Miało być inaczej i miało być jakieś wprowadzenie. Niestety czas nie jeszcze z gumy i szybko leci więc się nie przygotowałem.
Na wstępie krótkie słowo do Adik - są plusy i minusy - jeśli trafimy do Birmy to...wpisy będę krótkie i nie będziesz się musiał męczyć czytaniem, ale raczej fotek nie będzie bo potrzeba będzie wieczności żeby coś powrzucać.
Na to do sedna - wybór padła na Birmę. Tak, niestety za późno o 1 rok (czy nawet o 2 itd... ale wtedy to nas tam nie było więc w naszym przypadku o rok).
ale ale co z tego wypadu będzie to nie wiemy w sumie - musimy zaliczyć ambasadę w BKK, potem kupić lot i...co dalej.
Ponoć jest ciężko podróżować w okresie Święta Wody. Od 13 kwietnia będą świętować a my nie chcemy doleć do Yangonu (do Mandalay bilety bardzo drogie) i tam zostać przez kilka dni aż się załapiemy na jakiś transport.
Zatem wyjdzie w praniu co z tą Birmą. być może zrobimy jakiegoś spontana po Tajsku- w końcu jest co zjeździć.
Wycieczka do Birmy zapowiada się dość kosztownie i nie wygodnie (nigdy nie jeździłem z taką gotówką i to jeszcze odliczoną prawie co do grosza (centa).
Zauważyłem że piszący relacje posługują się różnymi nazwami miast, kraju. Ja będę starał się używać tamtejszych i spolszczonym nazw.a nie tych brytyjskich. Nie widzę sensu robić na złość juncie i nie stosować ich nazw w końcu to ich nazwy. Brytyjczycy zrobili swoje mogą odejść. W końcu oni kiedyś też narzucali swoje i to w dodatku europejskie...
Za kilka dni wyjaśni się co dalej z nami, za górami za dżunglami...
Lecimy CRJ-700
p.s.
deklaracja co by było na piśmie:
tak, kupimy kanapę
tak, dokończe robić pokój
tak, stół i krzesła będą odnowione.
tak, ten drugi pokój też się doprowadzi do ładu.
więcej grzechów nie pamiętam...