Dziś leniwy poranek w BL.
Jemy i się kręcimy po okolicy.
Wciągnąłem już 2 lontony i zjedliśmy smażone banany.
Ciągle jest kłopot z kupieniem znaczków! Jak już w końcu kupiliśmy jakieś kartki (większość kartek tutaj wygląda jak nasze z lat 70, 80) to nie umiemy znaleźć znaczków. Jeszcze się okaże ze kartki poleca z Malezji :/
Dziś jest dzień Wniebowstąpienia Pańskiego - mimo że chrześcijanie są tu w mniejszości to jest to święto państwowe i urzędy są pozamykane.
No to klops.
Kartkowi wybrańcy chyba zobaczą nas prędzej niż te kartki :P
--
Jeszcze jedna ważna rzecz - BL na zawsze będzie się nam kojarzyło z najlepszym ananasem na świecie!!!
W dżungli zostaliśmy poczęstowani po raz pierwszy.
Na dworcu w BL przed wyjazdem kupiliśmy 3 szt. za 20t.RP - smaku nie da się opisać. Przyjemności z jedzenia tez się nie da!!!
Polecamy ten mały rolniczy bazarek. Można się tu jeszcze spotkać z bilonem!
--
Mięliśmy sympatyczną wycieczkę do Medan z sympatycznym panem kierowca minivana.
co budka na ulicy to się zatrzymywał i nas czym częstował, kupił wodę, jakieś chrupki i w ogóle było milo.
Spotkaliśmy go siedząc na dworcu w BL, gdzie nam się wyjątkowo nie śpieszyło i jemu chyba też. (chcieliśmy sobie zjeść owoce i nacieszyć się jeszcze wiejskim spokojem. Przecież w perspektywie tylko duże miasta. No ale wytłumacz to tym kierowcom. Najchętniej wrzuciliby nas do aut i pojechali)
Kiedy na szczęście wszyscy naganiacze już pojechali, został tylko on i my.
Pogadaliśmy sobie o transferach piłkarskich(za dużo powiedziane - próbowaliśmy gadać bo pan po angielsku tylko trochę ale jakoś nam szło) Coś mi kolo gadał że Ibra do City a v Persi do Barcy. jest to prawda?
Narysowałem mu także proces „rozmnażania” palmy, żeby potwierdzić nasze przypuszczenia jak to się robi w jungli -> foto + skan obrazka wrzucę później :)
Na chwilę zatrzymaliśmy się na ceremonii ślubnej, zwolnił przy plantacji wspomnianych wyżej palemek oraz pokazał nam złotego Buddę, siłą rzeczy minęliśmy także lokalne festyny z okazji święta - czy to był bus czy touristbus? :>
Wycieczka busikiem trwała ponad 2h i kosztowała 20t RP/os + na lepsze dla miłego pana
Na lotnisko Polonia trzeba brać busika nr 64 - którym to już jechaliśmy wczesnej z Amplas.
Trasa 64 nie wiedzie bezpośrednio przez terminal. Zostaliśmy wyrzuceni na głównej ulicy i do terminala trzeba podejść z 5min.
Lotnisko malutkie, kameralne.
W ogóle dziwne że na drugim końcu świata jest takie miejsce które zwie się Polonia i na dodatek jest najbardziej elegancką dzielnicą w mieście. Ład i porządek, mnóstwo rezydencji i willi.
Lot do KL nas czas i bez niespodzianek. Ale za to nasz pierwszy nasz lot podczas burzy. Za oknem cały czas było kolorowo i jakoś odczuwało się bliskość piorunów.
--
Miasto - to możliwości, duuże możliwości jedzenia.
Do tej pory byliśmy w malutkich mieścinkach z trudnym dostępem do wszechobecnego ulicznego jedzenia. Stołowaliśmy jak się dało. Kilka chwil w Medan pozwoliło na szybki zakup air klapa (wody z kokosa - pycha) oraz "pisanek" czyli pisang goreng (smażone banany). A to dopiero początek,
Zaczyna się era na nasze ulubione banany. Są teraz na wyciągniecie ręki.
W ogóle teraz będziemy się obżerać jak wiyprzki. No co? Ja już po Medanie i nocce w KL pękam. Pomyśleć że jeszcze tyle jedzenia do pochłonięcia ;)