Busa mielismy o 17:30, wiec po godz. 7 udaliśmy się na śniadanie na mieście. Powtórka z dnia wczorajszego: kupujemy po gorengu i herbacie i dokupuje sprawdzone pierożki z nadzieniem curry i pyszny stiky rajs z brązowym cukrem - mniam. Mamy jeszcze kiść bananów i możemy iść w drogę.
Myknęliśmy sobie trasą trekingową nr 7 na góre, zejście trasą 8 (wejście i zejście ok. 1,5h/każda, na 8 jest dość stromo). Przeszliśmy też trasy 9 oraz 9a (trasa 9 to mega stroma w pewnym momencie), Na trasę 9 tam i nazot trzeba liczyć ze 3h, może więcej?
Jak zwykle mieliśmy szczęście z pogodą. Dziś po 15 lunęło tak mocno, że nic ino się cieszyć że taka pogoda nie dopadła nas dzień wczesnej. Na szczęście mogliśmy deszcz przeczekać konsumując co nieco, a potem już udać się na autobus.
Autobus jechał do KL przez Ipoh.
Trasa z Tanah Rata do Ipoh - cudowna. Serpentyny, piękne doliny, wzgórza i góry. Uprawy i plantacje.
Okoliczne doliny i zbocza są usiane setkami małych szklarni (co troszeczkę psuje wygląd okolicy), ale mimo wszystko sceneria przepiękna.
Oboje chcieliśmy siedzieć przy oknie, dlatego na czas podróży usiedliśmy oddzielnie. Tak się złożyłom że mój ciapaty sąsiad nie wytrzymał na serpentynach i użył darmowego woreczka przyczepionego do fotela.(Aga jak zwykle w takiej sytuacji musiała owinąć twarz chustą i czekać na lepsze czasy :P)