Udao się. Sprawny 12h przejazd i o 6:30 jesteśmy w Krabi (a dokładniej na dworcu Talat Kao kilka km. busy dojeżdzają właśnie tam). Później szybkie taxi 60B do Ao Nang i prawie szybkie zakwaterowanie w Cashew Nut Bungalows (400B). Taxi wynegocjowane ze 100B.
!!! Uwaga na dworcowych cinkciarzy. Niby info, niby uśmiechy i wszystko miło, a to cholerni naciągacze. Robią wszystko żebyś nie wyszedł poza dworzec do taksiarzy. Idziemy się spytać, dostajemy mapkę, pytają się gdzie chcemy jechać to mówimy. Dzwonią i oczywiście nie ma tam miejsca, ale jest gdzie indziej. Najtańsze od 550B. Już wypisują rachunek na taxi międzyczasie chyba za 200B?.
My się upierany przy Cashew, dzwonią tam jeszcze raz – okazuje się że zaraz się ktoś wymelduje i dopiero o 12 da się za 500B. Międzyczasie rachunek wypisany i tylko czekają na zapłatę. Ja w tym czasie gdzie dzwonili niby do Cashew załatwiłem taxi za 60B, mówię im że dzięki i się zwijamy. Oni w tym czasie wyrzucają wypisane kwitki, zwijają Adze mapkę i kończą ze swoim nieszczerym uśmiechem. Ni ma. Szkoda tej mapki, ale później się udało zdobyć podobną tak dokładną.
Ao Nang - no cóż, jak ktoś gdzieś kiedyś napisał - jak w Mielnie :P
Ceny jedzenia x2. Woda na szczęście kosztuje tyle samo co wszędzie.
Same knajpy i sporadyczne budy. Już łapałem smutek, ale na szczęście okazało się że akurat trafiliśmy na jakiś lokalny nazwijmy to "odpust" i jest tam w czym wybierać – czyli uliczne żarcie nas nie opuszcza. Niestety ceny juz nie są typowo bazarowe ale i tak nie tak wysokie jak w knajpach na wiosce.
Robimy sobie wycieczkę na Railay – można tam się dostać łodziami z Ao Nang (cena 100B w 1 stronę) można też płynąć na Ton Sai 80B. Oba miejsca słyną i służą przede wszystkim do wspinaczki. Zobaczcie link poniżej. Mnóstwo tras i możliwości. Można również w wiele miejscach fajnie bulderować!
http://www.railay.com/railay/climbing/gallery1.shtml
Generalnie skomercjalizowana miejscówka i tak mało tajsko tu jest. No i z racji tego ze juz bliżej Malezji, pojawiło asie sporo muzułmanów. Poza tym każdy tubylec wygląda tu inaczej. Od żółtego, przez jasny brąz po pirata z Karaibów.
Tak różnorodnie i kolorowo oraz oczywiście biało.
Jutro popływamy miedzy wyspami.